sobota, 5 lutego 2011

2011 rokiem Mari Skłodowskiej Curie

Była na pewno kobietą niezwykłą i bardzo atrakcyjną w swoich czasach, a przy tym również bardzo zdolną i ambitną. Na pewno nie była karierowiczką co potwierdza Albert Einstein, mówiąc o niej, że "była jedynym niezepsutym przez sławę człowiekiem, pośród tych, których przyszło mi poznać".

Wiemy też, że pisała po francusku dzienniki, które dotychczas nie przetłumaczone i niepublikowane leżą sobie spokojnie w Bibliotece Narodowej w Paryżu.

Poza tym była oczywiście:

- pierwszą kobietą, która zdobyła doktorat z fizyki

- pierwszą kobietą profesorem uniwersytetu

- jedyną kobietą, która dwukrotnie otrzymała nagrodę Nobla

- jedynym człowiekiem na świecie, który otrzymał nagrodę Nobla w dwóch dziedzinach ( chemii i fizyki )

Co wiemy o tej pani?

Wykształciła się w Paryżu, bo na terenach polskich pod zaborami kobiety studiować nie mogły. W Polsce, a właściwie to w kraju w którym mieszkali Polacy, ukończyła tylko gimnazjum. Musiała jednak poza tym bardzo dużo uczyć się sama, skoro po gimnazjum pracowała 3 lata jako guwernantka i zarabiała tyle pieniędzy, że stać ją było na sfinansowanie studiów medycznych siostry we Francji.


Po swoich studiach na Sorbonie próbowała zatrudnić się w Warszawie ale w tamtych latach okazało się to dla kobiety niemożliwe. Była niezwykła ale facetem nie była.

Często przełamywała różne konwenanse. Jako jedna z niewielu wtedy kobiet lubiła jeździć na wycieczki rowerowe. Jeździła na nie z mężem wywołując zgorszenie innych pań.

Jako pierwsza kobieta zrobiła prawo jazdy i jeździła podczas I wojny na pola bitew ambulansami z aparaturą do prześwietlania, które sama wymyśliła i zaprojektowała.

piątek, 4 lutego 2011

Zasieki sprzed 200 lat

Porozrzucane wokół Grudziądza forty są teraz zarośnięte krzakami i trudno do nich trafić, ale to przecież nic dziwnego, bo nie budowano ich po to żeby były widoczne. Z tego co po nich zostało odniosłem wrażenie, że budowano je solidnie i z dużą starannością.





Przez nasz kraj przechodziło wiele frontów, a tu na Pomorzu kilka razy zmieniał się przebieg granic, więc takie fortyfikacje nie są niczym niezwykłym. Jednak przy jednym z fortów grudziądzkich natknąłem się na coś czego nigdy dotąd nie widziałem, nawet na filmie, ani o czymś takim nie czytałem.

Okazuje się, że w XIX wieku chociaż nie było jeszcze drutu kolczastego były całkiem solidne zasieki, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Być może te pod Grudziądzem to jedyne zachowane w Polsce?





Były one w pierwszej połowie XIX wieku – prawie 200 lat temu! - elementem fortyfikacji, może ich główne działanie wiązało się z psychologicznym oddziaływaniem ich groźnego wyglądu, ale nie chciałbym pokonywać ich pod ostrzałem. W każdym razie te zostały wykonane bardzo starannie, zero spawania, bo nie było jeszcze spawarek, wszystko nitowane. Dzięki temu zresztą dotrwały do współczesności, spawanie rozhartowuje stal, dlatego żadne, dzisiejsze ogrodzenia spawane nie mają szans przetrwać dwustu lat. Poza tym te zasieki są nadal groźne i ostre, więc sądzę, że wykuto je z zacnej stali. Nie wiem jakim cudem oparły się zbieraczom złomu i nie wiem dlaczego nie zainteresował się nimi jakiś konserwator zabytków albo ktoś w tym rodzaju.