sobota, 20 listopada 2010

Beskid Żywiecki

W moim przypadku wyprawa w góry to co najmniej 7 godzin podróży w jedną stronę . Zazwyczaj jeździmy małą  grupą w weekend i na miejscu mamy czas bardzo ograniczony. Beskidzkie szlaki są jednak warte tego, żeby się na nich znaleźć


Starczyło nam czasu na odwiedzenie Worka Raczańskiego,










Babiej Góry,





Hali Krupowej



i Pilska.



Na beskidzkich szlakach obcy ludzie mówią sobie „dzień dobry” i życzą sobie nawzajem powodzenia, nie rzucają naokoło śmieci, czują się z górami związani, traktują je chyba jak coś swojego. To właśnie ten, taki jakiś intymny związek ludzi z górami, stwarza niepowtarzalny górski klimat. Mijane osoby nie miały słuchawek w uszach tylko wchłaniały górską ciszę.
We wszystkich schroniskach oddzielonych od szosy trudnym terenem, przez który wiedzie ciężki szlak, jest niepowtarzalna atmosfera wspólnoty przypadkowych osób. Tak właśnie było w schronisku na Rycerzowej, akurat trafiliśmy na duży tłok młodych ludzi i ekipę studentów z gitarą. Atmosfera była bardzo „górska” i przyjemna, chociaż przyszło nam spać na podłodze. Podobny klimat – prawdziwego górskiego schroniska był na Hali Krupowej, załapaliśmy się tam na łoóżka, zapewne tylko dzięki telefonicznej rezerwacji.



Brak komentarzy: