środa, 30 grudnia 2015

Komuniści kontra Świdwin

Przez 500 lat od XIV wieku do 1945 roku nad miasteczkiem, które nazywamy dziś Świdwinem górowała majestatyczna kościelna wieża. Miasteczko nie było duże więc widać ją było z każdej ulicy.


Wieża przestała wznosić się nad miastem gdy Armia Czerwona uznała je za wrogie i czysto niemieckie, zgodnie z prawdą zresztą. Większość miasta ci stepowi barbarzyńcy – jak nazywano sowieckich sołdatów zniszczyli, jednak kościół  pomimo utrącenia wieży się zachował, chociaż wygląda jakoś dziwnie.




Niedaleko tego dziwnego kościoła ustawiono po wojnie pomnik, który na początku przypominał o polsko – radzieckim braterstwie broni, a po ustąpieniu komunistów zadedykowany został ofiarom faszyzmu i stalinizmu. Wraz ze zmianą dedykacji nieudolnie przerobiono hełm jednego z żołnierzy na coś w rodzaju rogatywki.

Równie dziwnie jak kościół bez wieży wygląda świdwińska Kamienna Brama wśród PRL-owskich bloków postawionych w miejscu dawnej starówki.






Zamek Joannitów też jakoś przetrwał ostatnią wojnę, Armię Czerwoną i czasy PRL-u. Zmieniały się zajmujące go instytucje i firmy, ale być może dlatego że stoi sobie na uboczu, jego otoczenie nie zostało zaśmiecone i zeszpecone PRL-owską „architekturą”.









Przetrwała w Świdwinie również jedna z kilkunastu ocalałych w Polsce wież Bismarcka, chociaż nie jest wykorzystywana turystycznie ani w żaden sposób nie zagospodarowana.



Brak komentarzy: