Giżycko
nie zachwyca ładną starówką, bo podobnie jak inne miasta na Mazurach wcale jej
nie ma, niewiele budynków przetrwało wyzwalanie przez Armię Czerwoną. Miasto
było niemieckie i tak też zostało potraktowane – jako zdobycz na bezlitosnym i
okrutnym wrogu, na którym trzeba się
było zemścić. Prawie
wszystkie budynki powstały więc dopiero po wojnie. Kościół ewangelicki jakoś jednak ocalał i na własne uszy
słyszałem, że nabożeństwo odbywało się w języku niemieckim. Ocalała też wieża
ciśnień, którą ostatnio ktoś
zmodernizował i przerobił na taras widokowy z kawiarnią.
Największe
jednak wrażenie robi obszerny, giżycki port z całym mnóstwem stojących w nim
jachtów, połączony z miastem długą kładką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz