Diorowskie wieże do dzisiaj funkcjonują i osiągają niezłe
ceny na Allegro, chociaż Diory dzierżoniowskiej już nie ma. To znaczy, że to
bardzo dobry sprzęt, który oparł się próbie czasu nie to co to badziewie, które
dzisiaj produkują na świecie. Pierwszą część mojej wieży kupiłem w 1985 roku i
pamiętam, że niełatwo było ją skompletować. Gdy uzbierałem pieniądze na piętro
gramofonowe akurat „rzucili” do sklepów korektor, którego pierwotnie nie miałem
wcale zamiaru kupować. Zdarzało się też, że pożądane przeze mnie piętro wieży
akurat było ale tylko w czarnym kolorze,
a ja kompletowałem srebrną wieżę.
Zdaję sobie sprawę, że takie problemy i rozterki, dzisiejszej
młodzieży muszą wydawać się śmieszne i niezrozumiałe, ale tak to wtedy było.
Gdy już skompletowałem całą wieżę nie cieszyłem się nią długo, bo zmieniły mi
się priorytety. Założyłem rodzinę, potrzebny był wózek dla dziecka, pralka
lodówka. Musiałem więc sprzedać swój z trudem zdobyty sprzęt i zapisać się w
komitecie kolejkowym po pralkę. Śmieszne to były czasy ale i wesołe, całe życie
towarzyski toczyło się w kolejkach. Podczas dwóch tygodni zanim doczekałem się
swojej pralki kupiłem mnóstwo innych rzeczy, które „rzucili” w tak zwanym
międzyczasie – odkurzacz, żelazko i … coś tam jeszcze.
Wież już nie produkują, Diora Unitra nie istnieje ale sam
Dzierżoniów istnieje jak najbardziej, są w nim nawet jakieś pozostałości przemysłu elektrotechnicznego. Przyjemne
nieduże miasteczko z oryginalną wieżą ciśnień i dużymi fragmentami zachowanych
murów obronnych.
Zaczątki ratusza powstały podobno w XIV wieku, teraz jest dość dużym budynkiem, trzy kondygnacje nad ziemią, nie licząc wieży. Wygląda dość surowo prawie pozbawiony ozdób i urozmaiceń architektonicznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz