Listopad to dość ponury miesiąc. Między dniem i nocą wlecze
się długo godzina szarości, która w pochmurne dni potrafi trwać nawet dwie
godziny. Nie można wtedy powiedzieć, że jest ciemno, chociaż z drugiej strony
tym bardziej nie można stwierdzić, że jest jasno. Taki półmrok jest istną zmorą
kierowców, widoczność jest bardzo słaba, a reflektory nie rozpraszają
ciemności, której po prostu nie ma. Nawet jednak w listopadzie zdarzają się dni
jasne i pełne słońca, chociaż słońce nie świeci wtedy z góry, tylko jakby z
boku. Dni takie następują zupełnie nieoczekiwanie. Wcale ich nie zapowiada
pogoda dnia poprzedzającego. Takie dni są jakby darem od losu, okienkiem w
chmurach. Napawają optymizmem i dodają energii.
Taki właśnie słoneczny i jasny dzień listopadowy nastał gdy
oglądałem zamek w Lidzbarku zwanym„Perłą Warmii”. Przewodniki turystyczne
nazywają ten zamek „Wawelem Północy” chociaż w tej chwili jest mocno zaniedbany
... jeszcze. Mam jednak nadzieję, że nie potrwa to już długo i wkrótce stan
zamku sprosta jego nazwie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz